Jestem od wczoraj u rodziców, mam więc dostęp do Internetu. Przede wszystkim pozdrawiam wszystkich ciepło i dziękuję za komentarze .
Niestety, nie mam dobrych wiadomości - z naszym dachem jest masakra - byliśmy w ubiegłą środę rano na budowie, dekarze mieli już odeskowany dach i wciągniętą dachówkę. Ten widok bardzo nas ucieszył.
Tego dnia lało jak z cebra - to była opatrzność Boska, bo gdyby nie ten deszcz, to pewnie byśmy się nie dowiedzieli, że ...papa porządnie przecieka!!!
Weszliśmy do środka, by obejrzeć wylewki, na szczęście te są piękne - równe jak blat stołu , ale miny nam zrzedły, gdy dotarliśmy na poddasze - wszędzie ciekła woda .
Łazienka, dwie małe sypialnie i nasza sypialnia - ten widok nas przeraził!!! W ubiegłym roku wszystko było w porządku, ale tegoroczne anomalie pogodowe dały się we znaki - najpierw sroga zima, potem deszczowa wiosna, a na koniec tropikalne letnie upały doszczętnie zniszczyły nasza papę - od 3 lat niczym jej nie smarowaliśmy, bo nigdy nie mieliśmy na to czasu!
Od razu mąż pokazał dekarzowi, co dzieje się na górze. Kupiliśmy specjalny środek do smarowania papy i poprosilismy majstra, by przesmarował porządnie dach zanim zaczną kłaść dachówkę. Fachowiec zażyczył sobie za tę robotę 500 zł extra! Nie mieliśmy jednak wyboru - przed nami było wesele męża siostry, więc nie mieliśmy czasu, by robic to samemu.
Kolejnego dnia fachowcy zajęli sie smarowaniem dachu, mąż im pomagał, a wlaściwie pilnował, bo zauważył, że nasi fachowcy coś ściemniają. Za ciężko im było rozsmarowywać ten lepik za 5 stówek!
Dzień był ładny, od wewnątrz nie było już widac żadnych dziur w papie, więc myśleliśmy, że wszystko jest ok.
W sobotę dekarze zaczęli układać dachówkę od strony ogrodu - muszę przyznać, że bardzo ładnie wygląda ta dachóweczka - faktycznie w jednym świetle wydaje się ciemnobrązowa, w innym grafitowa, po deszczu z kolei zupełnie czarna!
Weekend był piękny, wesele udane, a dach zaczął nabierać kształtów.
W poniedziałek postanowiliśmy zrobić pierwszą imprezę w naszym domu - zaprosiliśmy całą rodzinkę i kilku znajomych - w garażu zrobiliśmy długi stół z desek, barek z palet, a na zewnątrz ustawiliśmy grilla. Było świetnie! Spędziliśmy też pierwszą noc na budowie .
W nocy padało, więc we wtorek rano, zaraz po przebudzeniu sprawdziliśmy ściany - niestety, były one znowu mokre!!!! Najgorzej przemakało w koszu lukarny, czyli w pokoju naszego syna .
Ja pojechałam do rodziców, a mąż zrobił burze w firmie, z której braliśmy dachówkę i która zapewniła nam ekipę dekarską. Szef tej firmy był w szoku, że coś takiego ma miejsce - powiedział, że dekarzowi, który jest podwykonawcą za wzięcie 500 zł za tę robotę grozi zwolnienie! Poza tym on nie może wziąć odpowiedzialności za dach, który już od samego początku przecieka! Kazał majstrowi na swój własny koszt rozebrać położoną dachówkę, odbić deski i jeszcze raz porządnie przesmarować cieknący dach lepikiem,a w koszu ma dodatkowo przykleić nową papę!
Pan dekarz od początku nam się nie spodobał, od samego początku kombinował i za szybko zwijał się z budowy. Na szczęście właściciel firmy Rem-Dom okazał się w porządku - to w końcu z nim podpisywaliśmy umowę i to jego firma będzie odpowiadać za położenie dachówki i ewentualne reklamacje. Szkoda tylko, że od razu nie udaliśmy się bezpośrednio do niego z naszym problemem. . Myśleliśmy, że jak damy zarobić dekarzowi, to ten zrobi to porządnie i będzie ok. Niestety, dekarz chciał nas wykręcic na 5 stówek ...
Cała ta historia strasznie mnie wkurzyła, bo teraz na pewno ekipa nie wyrobi się z położeniem dachówki! Został niecały tydzień, a oni zaczynają wszystko od nowa!!!! Szlak by to trafił!
Na koniec dodam tylko, że wybraliśmy okna dachowe - będą jednak Veluxy z klamką u góry - bardzo spodobały mi się te sztangi zamiast klamki, do tego mąż mnie przekonał, że skoro to ma być w pokoju naszego przyszłego skarba, to musi być bezpiecznie.
Pod koniec tygodnia wracam do siebie, na razie mąż zdaje relacje telefoniczne, a ja z jednej strony cieszę się, że tego wszystkiego nie widzę! Zdjęcia wkleję kolejnym razem, bo na razie w sumie to nie mam za wiele do pokazania. Trzymajcie kciuki!!!