W NOWYM ROKU
Pierwsze święta spędzone w Polsce były cudowne! Nie liczyło się nic, tylko rodzina i chwile z nią spędzone. Syn przerósł tatę i zmężniał. To już nie jest mój mały chłopczyk, ale młody mężczyzna - w dodatku niezwykle przystojny
Nowy Rok przywitaliśmy w szampańskim nastroju - byliśmy w końcu na prawdziwym balu sylwestrowym - w Irlandii nie obchodzi się sylwestra tak jak u nas, nie można też używać fajerwerków - ot dzień jak co dzień
Brakowało tylko śniegu i prawdziwej zimy, ale podobno nie można mieć za dużo szczęścia na raz!
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy i powrót na Wyspę był dla mnie niezwykle trudny. Piszę dopiero dziś, bo tak naprawdę myślami jestem jeszcze wciąż o 2 tysiące kilometrów stąd. Na szczęście syn niedługo przylatuje do nas na ferie!
Jeśli chodzi o nasz dach, to rozliczyliśmy się już z rzeczoznawcą, natomiast firma ma jeszcze do zrobienia minimalne poprawki, raczej estetyczne, więc i z nimi się wkrótce rozliczymy i zamkniemy nieszczęsny rozdział pokrycia dachu - mam nadzieję, że na dobre!
Dachówka wygląda teraz o wiele lepiej, nic nie odstaje, dziurawa papa została wymieniona, w środku jest zatem sucho. Między oknami dachowymi wyczuliśmy membranę,więc śnieg nie powinien sypać do środka - niestety, śniegu u nas nie było, więc na własne skórze nie mogliśmy się o tym przekonać.
Pozostawione na poddaszu płyty kartonowo-gipsowe wyglądały dobrze - miejmy nadzieję, że nic im się nie stanie
Plan na ten rok - zamieszkać we własnym domu
W dalszym ciągu obmyślam swoje wnętrza, kupuję różne rzeczy do domku, ale tak naprawdę wszystko zacznie się dopiero po powrocie do kraju - trzymajcie za to kciuki
Inspiracje wnętrzarskie znajdziecie oczywiście TUTAJ
Pozdrawiam serdecznie tych, którzy o mnie jeszcze pamiętają i życzę szczęśliwego Nowego Roku
Kasia