Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

PROJEKT ANTAŁEK Z PRACOWNI ARCHETON - ZMIENIONY PRZEZ KASIĘ I TOMKA

wpisy na blogu

STRES INWESTORÓW

Blog:  kasiaros
Data dodania: 2009-05-21
wyślij wiadomość

Rok 2007 zapamiętamy chyba do końca życia! Po kilkuletnim spokoju na działce w czasie naszego urlopu letniego ekipa murarska uwijała się  z  Antałkiem. Niestety - ten rok to tzw. "boom budowlany", więc stresu było co nie miara. W związku z tym, że mieszkamy za granicą, ekipa miała wejść odpowiednio wcześniej, by w czasie naszego dwutygodniowego pobytu w kraju zakończyć prace murarskie i   wpuścić cieśli do wykonania dachu.  Nasi murarze mieli jednak niezły poślizg - weszli o jakieś półtorej miesiąca później i dach widzieliśmy wtedy już tylko ze zdjęć! To były niesamowite przeżycia - nasza ekipa ciągnęła kilka budów na raz i trzeba było ich po prostu pilnować, by nam nie uciekli! Dobrzy z  nich byli fachowcy, na to nie mogę narzekać, ale trochę niesłowni. Z drugiej jednak strony - każdy chciał wykorzystać to, co dawała mu okazja - ludzie bili się wtedy o ekipy, o materiały i o wszystko! Niezłe przeboje mieliśmy właśnie z cieślą - słownie dogadaliśmy się co do terminu i ceny wykonania dachu - wszystko było "dograne". Niestety, gdy pojawiliśmy się w kraju i udaliśmy do pana cieśli, ten oznajmił nam, że nie ma na stanie drzewa, a cena materiału i jego usługi wzrosła o 100 %. To był dla nas szok! Na szczęście z ekipą murarską 8 miesięcy wcześniej spisaliśmy dokładną umowę co do czasu wykonania i ceny - z pierwszego się nie wywiązali, ale z drugiego już musieli. Mój mąż zjechał wówczas całe Pomorze w poszukiwaniu odpowiedniego drzewa na dach - nigdzie nie było! W końcu wrócił do naszego miasta i tam - w jednym ze składów - dostał to, czego przez tyle dni szukał po całym województwie. Ekipa murarska poleciła nam swojego cieślę - panowie zrobili nam daszek, mój tata i teść nadzorowali roboty, a my czekaliśmy w domu już tylko na zdjęcia! Taka budowa na odległość to naprawdę nic przyjemnego! Dobrze, że wcześniej mieliśmy zakupione pustaki  na cały dom, choć i tutaj nie obyło się bez niespodzianek, gdyż trzeba było trochę materiału dokupić na sam koniec - w 2007 roku cena suporeksu sięgała u nas 18 zł za pustak, a my kilka lat wcześniej daliśmy po 4 zł za pustak. Materiał leżał na działce, jednak w czasie tego szaleństwa dostaliśmy sygnał, że część pustaków została po prostu ukradziona, dlatego nam potem zabrakło! Ciekawe, co by się stało z naszymi pustakami, gdybyśmy dalej się nie budowali - aż strach pomyśleć!!!

Mimo tych wszystkich przeżyć i stresu potem mogliśmy cieszyć się z tego, co mamy - dom wybudowali nam dobrze, dokładnie i bez fuszerki, a to przecież najważniejsze!  Kolejny urlop wiosenny w 2008 roku postanowiliśmy wykorzystać nieco inaczej - odpocząć od budowy. Zrobliśmy tylko przyłącze wody i wyprowadziliśmy z domu rury do kanalizacji. Nie chcemy jeszcze wracać, więc z tą budową aż tak się nam nie spieszy, choć nie ukrywam, że dla mnie każda nowa rzecz zrobiona w domu to ogromna radość!

1Komentarze
Data dodania: 2009-05-21 18:38:15
to faktycznie dużo przeżyć i stresu ale głowa do góry i do przodu:)Pozdrawiam
odpowiedz

ROK 2007 - ZACZYNAMY BUDOWĘ!

Blog:  kasiaros
Data dodania: 2009-05-20
wyślij wiadomość

Sporo czasu minęło zanim nasze ławy, które leżały już odłogiem, doczekały się dalszego rozwoju wypadków. Myśleliśmy już nawet, żeby sprzedać działkę, ale te wszystkie ceregiele związane z wybieraniem projektu, z załatwianiem pozwoleń itd. studziły nasze pomysły. Za dużo serca i zaangażowania w to włożyliśmy, aby ot tak sprzedać nasze marzenia! Uzyskanie pozwolenia na budowę wcale nie było takie łatwe, gdyż po drodze wystąpiły błędy ze strony urzędników. Dotyczyły one kąta nachylenia dachu - zamiast 45 stopni jakiś dowcipniś wpisał  w projekcie zagospodarowania przestrzeni kąt nachylenia dachu 45 % - to zupełnie zmieniało postać rzeczy i nasz projekt nie mógł uzyskać zgody na budowę! Walczyliśmy z urzędnikami prawie rok - pisząc nawet list do samego Wojewody Pomorskiego - w końcu się udało - jakąś tam uchwałą zmieniono błędne 45% na 45 stopni!

W 2006 roku mąż wyjechał za granicę - wciąż nie chciał myśleć o kredycie, a praca w szkole nie pozwalała na to, by wybudować się z oszczędności! Po roku dołączyłam z synem do męża i wtedy dopiero zaczęliśmy odkładać normalne pieniądze na budowę naszego małego domu!

Tak więc wszystko zaczęło się w rok po wyjeździe z kraju i tak do dziś budujemy bez kredytu i na odległość. Nie jest to łatwe, ale też nie mamy żadnego obciążenia finansowego - budowa podzielona jest na etapy i każdy urlop spędzony w Polsce obfituje w kolejne wydarzenia  z życia naszego Antałka.  W kolejnych postach postaram się przedstawić te etapy za pomocą zdjęć - bo to jest najbardziej obrazowe. Planujemy powrót za około 2 lata i wtedy będziemy już mieszkać w wykończonym domu.

3Komentarze
Data dodania: 2009-05-20 14:11:48
Powodzenia
Życzę dużo cierpliwości i wytrwałości, może to okazać się nie takie proste jak się wydaje. My jesteśmy w podobnej sytuacji budujemy na odległość i też etapami, dlatego wiem co to znaczy!Trzymam kciuki!!!!:)
odpowiedz
virion  
Data dodania: 2009-05-20 14:35:15
no to powodzenia! budowanie jest mocno czaso- i pracochłonne, co dopiero na odległość! trzymam kciuki za postępy Waszej budowy!
odpowiedz
Data dodania: 2009-05-20 15:11:22
Dzięki:)
Dziękuję za miłe słowa! Wierzymy w to, że się uda - a pracy i nerwów to faktycznie sporo! Mimo to realizujemy nasze marzenia i jesteśmy szczęśliwi - Wam też tego życzę!!!
odpowiedz

PROJEKT ANTAŁEK PO ZMIANACH

Blog:  kasiaros
Data dodania: 2009-05-20
wyślij wiadomość

Jak już wcześniej wspomniałam, wybraliśmy projekt Antałek, ponieważ szukaliśmy wówczas małego i ekonomicznego w budowie i późniejszej eksploatacji domu. Nie oszczędzaliśmy jednak na materiałach budowlanych - zdecydowaliśmy się na ściany z suporeksu na póltorej pustaka ze styropianem w środku.

Polecam link do naszego projektu.

Zmiany, jakie wprowadziliśmy, znacznie powiększyły nasz dom, ale jednocześnie nie zmieniły  jego bryły i na zewnątrz pozostaje prawie taki sam.

ZMIANY:

* wydłużyliśmy dom o 1 m i poszerzyliśmy go o 0,5 m

* wybudowaliśmy piwnicę pod całością budynku - w piwnicy - garaż, kotłownia, pomieszczenie na paliwo stałe, kuchnio - spiżarnio - pralnia, suszarnia (w piwnicy 5 okien)

* zlikwidowaliśmy okno na klatce schodowej (są 2 okna doświetlające klatkę schodową z korytarzy na parterze i piętrze)

* w związku z tym, że kotłownię przenieśliśmy do piwnicy - na parterze powstał pokój - biuro

* nieznaczne podnieśliśmy ściankę kolankową i wydłużyliśmy nieco dach, by  uzyskać odpowiednie proporcje

* zlikwidowaliśmy jeden komin, przesunęliśmy drugi -  dzięki temu zyskaliśmy kominek w salonie ( salon został  powiększony - obecnie 28 m kw.,) i większą kuchnię - obecnie 9 m kw. - w dalszym ciągu otwarta na część jadalną w salonie jak w projekcie oryginalnym

* kosztem dodatkowego pokoju na parterze w wc uzyskaliśmy wnękę potrzebną na kabinę prysznicową   

* okno w dodatkowym pokoju - biurze powiększyliśmy (ściana została wydłużona o 1 m) - dzięki czemu ma ono  wymiary identyczne jak to w salonie

* garderobę planujemy w sypialni

* po zmianach dom zyskał przestrzeń - obecnie ma on około 120 m kw. powierzchni użytkowej

 

Szukałam w Internecie kogoś, kto również buduje dom wg naszego projektu - niestety - nie znalazłam nikogo takiego, dlatego też m.in. postanowiłam założyć ten blog - być może znajdzie się ktoś, kto planuje budowę Antałka, a może ktoś, kto już jest posiadaczem tego budynku. Zapraszam do dyskusji, a w razie czego służę pomocą!

KAŻDA HISTORIA MA SWÓJ POCZĄTEK

Blog:  kasiaros
Data dodania: 2009-05-20
wyślij wiadomość

Początek naszej budowlanej historii sięga roku 2001 - jesienią stanęliśmy na ślubnym kobiercu, po weselu uzbierała nam się niezła sumka pieniędzy - za dużo, żeby wydać bez sensu, ale za mało, by konkretnie zaszaleć. Poza tym mieliśmy już nasze pierwsze wspólne plany  i marzenia - wybudować dom, ciasny, ale własny!  Rok później byliśmy już posiadaczami działki budowlanej i te 1000 m kwadratowych to był nasz cały dobytek.

Póżniej niewiele się działo - z budową nam się nie spieszyło, mieszkaliśmy w mieszkaniu mojej teściowej, która większą część czasu spędzała za granicą. Poza tym oboje świeżo po studiach rozpoczynaliśmy "karierę" belfrów, a z tego kokosów nie było!

W przeciągu trzech lat jedyne, co udało nam się zrobić, to wybrać projekt - małego domu z pracowni Archeton, załatwić całą potrzebną dokumentację i kupić trochę materiałów budowlanych - to wszystko z naszych oszczędności, bo nie chcieliśmy wchodzić w kredyty. Później udało nam się jeszcze zalać ławy i na tym etapie budowa stanęła, gdyż mąż nawet słuchać nie chciał o kredycie! Życie toczyło się dalej, a ławy czekały na dalszy rozwój wypadków...

kasiaros
ranga - mojabudowa.pl lider
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 854557
Komentarzy: 7004
Obserwują: 235
On-line: 9
Wpisów: 284 Galeria zdjęć: 480
Projekt ANTAŁEK
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem z piwnicą
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - pomorskie
ETAP BUDOWY - VII - Wykończenia
ARCHIWUM WPISÓW
2014 styczeń
2013 grudzień
2013 wrzesień
2013 sierpień
2013 lipiec
2013 czerwiec
2013 maj
2013 kwiecień
2013 marzec
2013 luty
2013 styczeń
2012 grudzień
2012 listopad
2012 październik
2012 wrzesień
2012 sierpień
2012 lipiec
2012 czerwiec
2012 maj
2012 kwiecień
2012 marzec
2012 luty
2012 styczeń
2011 grudzień
2011 listopad
2011 październik
2011 wrzesień
2011 sierpień
2011 lipiec
2011 czerwiec
2011 maj
2011 kwiecień
2011 marzec
2011 luty
2011 styczeń
2010 grudzień
2010 listopad
2010 październik
2010 wrzesień
2010 sierpień
2010 lipiec
2010 czerwiec
2010 maj
2010 kwiecień
2010 marzec
2010 luty
2010 styczeń
2009 grudzień
2009 listopad
2009 październik
2009 wrzesień
2009 lipiec
2009 czerwiec
2009 maj

OBECNIE NA BLOGU
2 niezalogowanych użytkowników