BUDOWA NA ODLEGŁOŚĆ
Kilka dni temu otrzymałam maila od Pani Moniki z zapytaniem o to, jak to jest budowac na odległośc - sama byc może stanie przed takim rodzajem budowy i chciałaby wiedziec, na co zwrócic większą uwagę, a na co ewentualnie można przymknąc oko .
Postanowiłam odpisac na forum, gdyż taki wpis może przydac się wielu osobom decydującym się w ten sposób zbudowac swój wymarzony dom.
Sytuacja, jaka jest, każdy widzi - Polacy albo zaciągają kredyty, albo wyjeżdżają za granicę, by odłożyc trochę grosza i zrealizowac swe marzenia. Ci, którzy budują za swoje i mieszkają w kraju, należą, niestety, do nielicznych .
Pani Moniko, u nas było tak:
I ETAP - zakup działki, wybór projektu, zmiany w projekcie, wszystkie sprawy papierkowe, umowa z wodociągami i Energą, zatrudnienie kierownika budowy, potrzebne zaświadczenia, zakup niektórych materiałów budowlanych - to wszystko załatwiliśmy, będąc jeszcze w kraju. Wtedy nawet nie myśleliśmy o wyjeździe za granicę... Ten etap wymaga wielu czasu i poświęcenia - jest wyczerpujący, pieniądze znikają, mimo że budowa nawet nierozpoczęta!!!
II ETAP - wytyczenie budynku na działce, wykop i wylanie ław - wciąż jeszcze byliśmy w Polsce, ale już wtedy wiedzieliśmy, że budowa domu bez zaciągnięcia kredytu w naszej sytuacji finansowej będzie niemożliwa. Na tym etapie skończyły się oszczędności naszego życia, a byliśmy wtedy naprawdę świeżutkim małżeństwem...
III ETAP - wymurowanie budynku, zrobienie konstrukcji dachu - odeskowanie go i opapowanie, zabezpieczenie budowy na zimę - od tego momentu zaczęła się nasza przygoda z budową na odległośc - widzieliśmy tylko częśc wymurowanego domu, dach oglądaliśmy już ze zdjęc przysłanych przez rodziców - budowy doglądał mój teśc z moim tatą. Myślę, że w czasie tego etapu nie trzeba byc od początku do końca w kraju, bo żadna ekipa nie wyrobi się z budową domu podczas urlopu - ważne jest to, by miec kogoś, kto będzie nadzorował prace murarzy i cieśli !!! Dodam tylko, że w czasie urlopu zakupiliśmy materiał.
IV ETAP - instalacje - elektryka - my mieliśmy to szczęście, że elektrykiem jest nasz sąsiad - on zrobił praktycznie wszystko pod naszą nieobecnośc, ale wcześniej (w czasie urlopu) omówliśmy szczegóły elektryki w domu. Jeśli nie ma Pani kogoś sprawdzonego, to ten etap zrobiłabym w czasie urlopu.
V ETAP - tynki - w czasie urlopu znaleźliśmy sprawdzoną ekipę od tynków. Zdecydowaliśmy się na tynki tradycyjne robione ręcznie. Nie śpieszyło nam się, więc panowie robili je u nas około jednego miesiąca (pod naszą nieobecnośc). Prac doglądała teściowa i wypłacała pracownikom transze po każdym wykonanym etapie - oczywiście najpierw dokładnie sprawdziła gładkośc i równośc tynków. Z tynków jesteśmy bardzo zadowoleni - tutaj najważniejsi są fachowcy, ponieważ pseudo ekipa nawet w czasie naszej obecności może źle wykonac swoją pracę!
VI ETAP - instalacje - hydraulika i podłączenie wody do budynku, rekuperacja, wylewki - te prace działy się w czasie naszego urlopu, wcześniej oczywiście mieliśmy uzgodnione terminy z fachowcami.
VII ETAP - położenie dachówki - dekarze pracowali w czasie naszego urlopu, mimo to prace zostały wykonane źle i z poślizgiem, przez co nie zdążyliśmy zobaczyc skończonego dachu na żywo. Podczas kolejnego urlopu reklamowaliśmy położenie dachówki - reklamacja przyjęta i dach został poprawiony. Znowu widac, ile zależy od dobrej ekipy, a nie od tego, czy inwestor jest na budowie czy też go nie ma !!!
VIII ETAP - wstawienie okien i ich obróbka - w czasie naszego urlopu. Na miejscu sprawdziłam wszystkie okna, tylko jedno okno zostało wstawione później, gdyż przywieziono zły wymiar. Okna od razu zostały obrobione tynkiem.
IX ETAP - kanalizacja - również w czasie naszego urlopu, ale były to prace zupełnie nieplanowane.
Na tym etapie zakończyliśmy prace w roku 2011. Nasza budowa ciągnie się praktycznie od roku 2007, więc nie mogę podac Pani kosztów budowy, gdyż dawno już straciliśmy rachubę. Wydaje nam się, że nie wydaliśmy więcej niż 200 tysięcy złotych, ale my budujemy metodą gospodarczą, a wiele materiałów zakupiliśmy jeszcze przed boomem budowlanym.
Pani Moniko, pyta Pani również o piwnicę.
Koszt piwnicy zależy przede wszystkim od położenia działki - u nas była ona konieczna, gdyż musielibyśmy nawieźc za dużo ziemi, by wyrównac teren - na pewno bardziej opłacało nam się zrobic piwnicę, niż zwozic ziemię i czekac kilka lat na jej ubicie się.
Poza tym warunki zabudowy nie pozwalały nam na przyklejenie garażu do bryły domu, a nie chcieliśmy garażu wolnostojącego - zatem dodatkowym plusem posiadania piwnicy jest to, że mamy w niej również garaż i jednocześnie więcej miejsca na działce .
Kolejnym plusem jest to, że zyskaliśmy pokój na parterze, który w projekcie oryginalnym przeznaczony był na kotłownię.
Nie muszę się także martwic o ulokowanie pralki w łazience i o suszenie ciuchów - pralnię i suszarnię mam w piwnicy.
Jeśli ktoś ma duży dom, to piwnica jest faktycznie zbędna, ale w naszym przypadku jest cudownym rozwiązaniem - dzięki niej dom zyskał na dodatkowych pomieszczeniach w części mieszkalnej i większym ogrodzie .
Pani Moniko, budowa na odległośc nie jest łatwa, ale nie jest też czymś niewykonalnym! Wielu jest nas tutaj takich na blogu - najważniejsze, to miec kogoś w kraju, kto podejmie się pilnowania i doglądania budowy oraz dobrze zaplanowac wszystkie prace.
Lepiej budowac dłużej, ale jak najwięcej robic w czasie urlopów. Jedno jest pewne - na takich urlopach Pani nie odpocznie, ale mnie dają one niezwykłą satysfakcję i niebywałą energię do tego, by dalej zbierac pieniążki na wymarzony dom.
W przyszłym roku planujemy jeszcze zrobic elewację ( w czasie urlopu), może ogrodzenie, chcemy też podłączyc wkład kominkowy i wstawic docelowe drzwi zewnętrzne, a potem całą wykończeniówkę zostawiamy na powrót do kraju, gdyż większośc prac będzie wykonywał mój mąż .
Trzymam kciuki, proszę dac znac, jaką podjęliście decyzję!
********************************************************************************************
Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za to, że tak rzadko tu zaglądam ostatnio, ale brakuje mi na to czasu - zdarza się, że wpadam do Was w odwiedziny i nie zostawiam komentarza, bo chcę jak najwięcej blogów zobaczyc .
Kasia