ACH, TE PLANY!
Właściwie to nie wiem, od czego mam zacząć - mieliśmy wszystko w miarę poukładane i nagle to wszystko runęło! Jedyną zaplanowaną rzeczą, jaką wykonaliśmy, jest elektryka. Udało się to tylko dlatego, że elektrykiem jest nasz sąsiad i w czasie naszej nieobecności wykonuje on sobie spokojnie swoją robotę (szczegóły były oczywiście wcześniej omówione). Hydraulik miał wejść po tynkach - tak sobie zażyczył, a wiadomo, że co hydraulik, to inne wymagania.
W końcu w ubiegły czwartek mój mąż dodzwonił się do polecanego fachowca i - niestety - okazało się, że tynkarz nie ma wolnego terminu aż do...października . Jakby tego było jeszcze mało - następnego dnia szef mojego męża powiedział mu, że jednak nie może mu dać urlopu!!! Lecę więc do kraju tylko z synem - i wiadomo, że sama nic nie zrobię na budowie! Tak bardzo czekałam na ten urlop i kolejne prace w naszym Antałku...Niestety, wszystko się znowu opóźni . Poza tym zastanawiam się, czy październik to odpowiedni czas na tynki? W każdym bądź razie - przed nami kolejna nieoczekiwana przerwa w budowie.
Pozdrawiam wszystkich czytających mój blog i życzę więcej szczęścia pozostałym budującym!