SPOSTRZEŻENIA
Kochani, coraz więcej czytam na Waszych blogach o zazdrości rodziny czy znajomych, o ogólnej krytyce tego, co zrobiliście.
Krytyka, jeśli jest konstruktywna i jeśli budujący pragnie poddać coś krytyce, potrafi naprawdę w wielu sytuacjach nam pomóc.
Na przykład wrzucamy projekt kuchni na blog i pytamy innych o zdanie, bo wiadomo - sami podchodzimy do tematu zbyt subiektywnie i nie wszystko zauważamy. Krytykujmy wtedy i oceniajmy uczciwie - to jest czas, kiedy można jeszcze wiele zmienić czy dopracować.
Ktoś pyta o kolory na ścianach - póki kolor jest jeszcze w naszych głowach - doradzajmy.
Wiadomo, że każdy z nas ma inny gust, każdy z nas czuje się lepiej w innych kolorach, w innych przestrzeniach. W końcu każdy z nas buduje dom dla siebie, a nie dla kogoś!!!!!
Skrytykowanie czegoś, co już jest zrobione, potrafi tylko zasmucić właściciela.
Nie dajmy się jednak zwariować - ja też słyszałam mnóstwo nieprzychylnych rzeczy, na przykład - dlaczego mam kwadratowe kolumny zamiast okrągłych, po co mi piwnica, dlaczego taki mały dom buduję, dlaczego mam na dole otwarte przestrzenie - dupy nam zimą zmarzną, dlaczego chcę czarną ścianę w korytarzu - będzie jak w piekle, dlaczego nie chcę kafli w łazience - ktoś pomyśli, że mnie na nie nie stać itp. itd.
I wiecie co? Mam to gdzieś, co inni myślą o moim domu .
Wrzuciłam na luz - już dawno - i w ogóle się tym nie przejmuję.
Ten dom jest dla mnie i mojej rodziny - nie buduję go na pokaz, nie buduję dla znajomych czy teścia. Przestałam też o wnętrzach rozmawiać z ludźmi, którzy mają zupełnie odmienny gust od mojego - jest tylko jedna osoba w realu, z którą mogę o tym rozmawiać (Asiu, pewnie to przeczytasz i Ty wiesz, że o Ciebie chodzi ).
Wiem, że mogę liczyć na Was, i to jest fajne .
Podsumowując moje spostrzeżenia - nie denerwujcie się i nie przejmujcie krytykami - one zawsze były, są i będą. To Wy macie się dobrze czuć we własnym domu, a nie sąsiad zza płotu czy szwagierka. Głośna krytyka ludzi, którzy przekraczają próg Waszego mieszkania, jest po prostu niczym innym jak brakiem dobrego wychowania.
PS - Wczoraj zrobiłam drożdżówkę według przepisu, który przesłała mi Beatka - mój Tomek powiedział, że lepszej w życiu nie jadł , a ja powiem Wam, że mikser KA jest najlepszym prezentem, jaki kiedykolwiek dostałam!