DYLEMAT
W związku z tym, że u nas na tapecie jest ostatnio temat tynków zewnętrznych, zaczynamy się z Tomkiem zastanawiac nad tym, czy warto dzielic te prace na 2 etapy, jak to początkowo planowaliśmy. Już wyjaśniam, o co chodzi :
- jesienią zakładaliśmy położyc gładki tynk zewnętrzny, natomiast po powrocie do kraju, a planujemy wrócic za 2 lata, pomalowac ten tynk białą farbą elewacyjną ...
Teraz jednak mamy dylemat - nasz fachowiec zażyczył sobie za wytynkowanie domu 35 zł/m2 (chyba miał na myśli zwykły tynk cementowo - wapienny). Uważamy, że jest to wygórowana cena!!!
Za 2 lata inny fachowiec znowu będzie musiał rozkładac rusztowanie i policzy sobie z kolei za malowanie domu - w ten sposób podwajamy koszt elewacji.
Cały czas baliśmy się tego, że biała elewacja szybko sie pobrudzi, dlatego chcieliśmy dom pomalowac na samym końcu - nie mamy dróg, wokół strasznie się kurzy z tych polnych dojazdów.
I teraz nie wiemy już, co zrobic ........................
Są w sumie trzy rozwiązania:
1. Wytynkowac dom i zostawic malowanie białą farbą na koniec.
2. Wybrac paroprzepuszczalny tynk silikonowy - odporny na zabrudzenia i "samoczyszczący" - od razu w białym kolorze.
3. Darowac sobie tynkowanie i malowanie - przełożyc to na za 2 lata (kolejne lata odsłonięte pustaki).
Dodam, że cała elewacja ma byc docelowo biała, a wnęka na ganku i wysoki fundament obłożony grafitowym kamieniem lub ręcznie formowaną cegłą.
Kochani, jakie rozwiązanie wybralibyście, będąc na naszym miejscu?
Znowu proszę Was o pomoc - powiem tylko tyle, że skłaniamy się oboje do tego, by wybrac wariant nr 2 .