W POSZUKIWANIU ZAGINIONEJ STUDZIENKI...
W ubiegłym roku zima zaskoczyła nas tak szybko, że nie zdążyliśmy w porę zakręcic głównego zaworu wody - efekt był taki, że wiosną lody puściły i zaczęło nam zalewac piwnicę - na szczęście stało się to podczas naszego marcowego urlopu i akurat pojechaliśmy "odwiedzic" domek - tylko dzięki mojej kobiecej intuicji udało się uratowac piwnicę przed zalaniem!
Nie chcieliśmy powtórzyc ubiegłorocznego błędu, dlatego wzięłam się z teściową za szukanie zaginionej studzienki - wiedziałyśmy mniej więcej, gdzie ona jest, ale trochę trzeba było pokopac, żeby ją odnaleźc! Po jakimś czasie teściowej udało się dostac do celu!
Oto dowód na to, że studzienka została odkopana (dowód dla męża ):
I przykryta, żeby nikt sobie przypadkiem krzywdy nie zrobił:
Studzienka znaleziona, woda zakręcona, domek posprzątany - zimą możemy spac spokojnie - oby tylko nie była za długa, bo ja mam wykorzystany urlop aż do marca przyszłego roku - wszystko wskazuje więc na to, że następnym razem pojawię się w Polsce dopiero późną wiosną i wtedy wstawimy sobie z tej okazji okienka - o ile do tej pory nie zwariuję!!!!!!!!!
Koniecznie muszę się zając czymś pożytecznym - macie jakieś pomysły????
Komentarze