CEGŁA I EKLEKTYZM


















Jak wiadomo, gust się zmienia - gdy pomyślę sobie, co podobało mi się jeszcze kilka lat temu, a w jakim kierunku zmierzam teraz, to uśmiecham się sama do siebie i myślę - "ciekawe, kiedy znudzi mi się styl, który lubię teraz"?
Trochę mnie to denerwuje, bo chciałabym więcej rzeczy do domu kupować, są tu czasem takie okazje, że trudno je ominąć, ale z drugiej strony boję się, że wszystko zupełnie mi się zmieni i te rzeczy po prostu mi się później nie przydadzą
....
Mam też poczucie, że się pogubiłam - podoba mi się zbyt wiele rzeczy na raz - chyba powinnam wybudować drugi dom
.
Podoba mi się styl nowoczesny, biele i szarości, ostre formy, minimalizm, ale coraz częściej z utęsknieniem patrzę też na styl angielski, prowansalski i po cichu wzdycham...
Chciałabym to wszystko jakoś pogodzić w tym moim niewielkim Antałku, dlatego muszę powybierać z każdego z nich to, co podoba mi się najbardziej. Ale to nie jest łatwe, bo można zrobić niezły misz-masz
.
Na pewno moje wnętrza nie będą minimalistyczne, bo zauważyłam, że jestem, jak to trafnie kiedyś nasza Edytka ujęła - gadżeciarą! Uwielbiam różne durnostojki - świece, ramki, lampiony i inne duperele.
Uwielbiam biele i szarości, ale zawsze podobały mi się też wyraźne kolory - fiolety, granaty, bakłażany, turkusy...
Lubię też cegłę - będę ją miała w sypialni w postaci ścianki działowej do garderoby i obecnej ścianki kominowej.
I tu się zastanawiam jeszcze nad jednym - a mianowicie nad kominkiem!!!!
Koncepcja mojego kominka uległa także zmianie - miała być prosta bryła, wkład narożny, obudowa z zastosowaniem marmuru - zostaje prosta bryła i wkład narożny, ale marzy mi się teraz cegła
.
Tylko pytanie brzmi - czy cegła w salonie będzie pasowała do wnętrz, jakie pragnę stworzyć?
Trochę zaczynam się w tym gubić!!!!
Mają to być wnętrza jasne, przestronne, z biało-szarym tłem, ale kolorami w dodatkach, zmierzam najbardziej ku stylowi eklektycznemu - na pewno nie będą to wnętrza supernowoczesne i minimalistyczne. I ta cegła w prostej bryle kominka - będzie to ze sobą grało????
Pomóżcie - szczególnie zwracam się tu do specjalistek od stylu eklektycznego 
Niewiele jest w necie zdjęć, które mnie ujęły. Przeważnie widzę kominki z cegły we wnętrzach rustykalnych, kolonialnych i klasycznych, ale to nie moje klimaty. Podobają mi się bardzo takie wnętrza u kogoś, ale sama nie czułabym się w nich dobrze.
Lubię prostotę i elegancję - i jak tu to wszystko ze sobą ożenić?????
Kilka fotek, które ewentualnie mnie ujęły, ale żadna z nich nie jest moim ideałem ....
Tutaj zdjęcia pożyczone z FM. Taki kształt miałby mieć mój kominek, brak tu oczywiście wkładu - musicie sobie go wyobrazić - ma być narożny.
Nasza cegła nie byłaby taka wyczesana - mamy zamiar użyć naszą rozbiórkową cegłę - tę samą, która już jest w sypialni (komin):


Ten kominek najbardziej przypomina mi to, co chciałabym osiągnąć - tyle że mój wkład będzie narożny - taki jak tu jest piękny, ale nie na moją kieszeń
:


I w sierpniowej "Werandzie" znalazłam coś takiego (w gazecie jest więcej zdjęć i są dużo ładniejsze niż to - na tym nawet nie widać, że ten kominek jest z szarej cegły! ):

Oczywiście mój mąż od razu zauważył, że na kominku wiszą sobie szabelki, a że dostał ode mnie takową na urodziny, od razu znalazł dla niej miejsce
- kiedyś pstryknę Wam zdjęcie tej szabli - niech ją tylko Tom wyczyści!
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie - pochodzi ono z blogu Gamma2 - i bardzo mi się podoba ich kominek:

To na tyle moich kominkowych inspiracji - jeśli znajdziecie coś fajnego - wklejajcie linki w komentarzach, please!!!!
I proszę o obiektywne rady - tylko szczerze, bo naprawdę mocno się nad tym wszystkim zastanawiam - wiadomo, że ktoś z boku zawsze spojrzy na wszystko chłodnym okiem 
PS - na koniec krótka informacja niebudowlana - w zeszłym tygodniu stuknęła nam 10 rocznica ślubu
- zrobiliśmy sobie z Tomem dwudniową wycieczkę po Irlandii - było bosko, pogoda cudowna, miejsca bajecznie piękne.
W czasie tego wypadu kupiłam obraz ( malowany węglem) do domku - przedstawia stary Cork - jak znajdę chwilkę, to pstryknę fotkę
.
Pozdrawiam ciepło! Kasia
Kochani, coraz więcej czytam na Waszych blogach o zazdrości rodziny czy znajomych, o ogólnej krytyce tego, co zrobiliście.
Krytyka, jeśli jest konstruktywna i jeśli budujący pragnie poddać coś krytyce, potrafi naprawdę w wielu sytuacjach nam pomóc.
Na przykład wrzucamy projekt kuchni na blog i pytamy innych o zdanie, bo wiadomo - sami podchodzimy do tematu zbyt subiektywnie i nie wszystko zauważamy. Krytykujmy wtedy i oceniajmy uczciwie - to jest czas, kiedy można jeszcze wiele zmienić czy dopracować.
Ktoś pyta o kolory na ścianach - póki kolor jest jeszcze w naszych głowach - doradzajmy.
Wiadomo, że każdy z nas ma inny gust, każdy z nas czuje się lepiej w innych kolorach, w innych przestrzeniach. W końcu każdy z nas buduje dom dla siebie, a nie dla kogoś!!!!!
Skrytykowanie czegoś, co już jest zrobione, potrafi tylko zasmucić właściciela.
Nie dajmy się jednak zwariować - ja też słyszałam mnóstwo nieprzychylnych rzeczy, na przykład - dlaczego mam kwadratowe kolumny zamiast okrągłych, po co mi piwnica, dlaczego taki mały dom buduję, dlaczego mam na dole otwarte przestrzenie - dupy nam zimą zmarzną, dlaczego chcę czarną ścianę w korytarzu - będzie jak w piekle, dlaczego nie chcę kafli w łazience - ktoś pomyśli, że mnie na nie nie stać itp. itd.
I wiecie co? Mam to gdzieś, co inni myślą o moim domu
.
Wrzuciłam na luz - już dawno - i w ogóle się tym nie przejmuję.
Ten dom jest dla mnie i mojej rodziny - nie buduję go na pokaz, nie buduję dla znajomych czy teścia. Przestałam też o wnętrzach rozmawiać z ludźmi, którzy mają zupełnie odmienny gust od mojego - jest tylko jedna osoba w realu, z którą mogę o tym rozmawiać (Asiu, pewnie to przeczytasz i Ty wiesz, że o Ciebie chodzi
).
Wiem, że mogę liczyć na Was, i to jest fajne
.
Podsumowując moje spostrzeżenia - nie denerwujcie się i nie przejmujcie krytykami - one zawsze były, są i będą. To Wy macie się dobrze czuć we własnym domu, a nie sąsiad zza płotu czy szwagierka. Głośna krytyka ludzi, którzy przekraczają próg Waszego mieszkania, jest po prostu niczym innym jak brakiem dobrego wychowania.
PS - Wczoraj zrobiłam drożdżówkę według przepisu, który przesłała mi Beatka - mój Tomek powiedział, że lepszej w życiu nie jadł
, a ja powiem Wam, że mikser KA jest najlepszym prezentem, jaki kiedykolwiek dostałam!
Od dawna podobały mi się kolorowe oryginalne noże renomowanej firmy Taylor's Eye Witness, więc gdy zobaczyłam je na żywo u szwagierki, to stwierdziłam, że kiedyś sobie takie sprawię do mojej kuchni
.
Noże kupiłam w TK Maxx, a do tego udało mi się dostać specjalną magnetyczną deskę również tej firmy, ale w innym sklepie - Meadows&Byrne - co najważniejsze - deska była przeceniona z 35 euro na 20
.
Sprawdziłam ceny tych noży na Allegro - tutaj dałam za wszystkie 23 euro - w Polsce nie dostałabym ich za takie pieniądze, więc naprawdę widzę, że warto tu kupić wiele rzeczy zanim zjadę do kraju!!!
Ostatnio ze zgrozą zauważyłam jednak, że nie mam już miejsca na przechowywanie tego wszystkiego - w przyszłym roku powoli zacznę wywozić to do domu, bo inaczej nawet TIR-em się stąd nie zabierzemy
.
Oto mój nowy nabytek:



Noże są bardzo ostre i poręczne - naprawdę polecam
.
Pozdrawiam cieplutko z zimnej, wietrznej i mokrej Irlandii 
Kochani, dzięki Waszej pomocy wybrałam już drzwi zewnętrzne do Antałka - najbardziej podobają mi się ( na dzień dzisiejszy
) drzwi z firmy CAL nr 403:

Dzięki Naszej Lilii 2 wiem, jak nasz dom będzie wyglądał z tymi drzwiami
.
Sprawdziłam na forach opinie na temat firmy Cal - w większości przypadków są to opinie pozytywne. Drzwi cieszą sie zatem dobrą renomą wśród drzwi drewnianych.
Przed chwilą dzwoniłam do firmy i dowiedziałam się kilku ważnych dla mnie rzeczy, których nie mogłam znaleźc na ich stronie:
PO PIERWSZE - CAL ma kolor winchester w standardzie (drzwi dębowe) !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
PO DRUGIE - gwarancję dają na 2 lata
PO TRZECIE - dom nie musi byc ogrzewany, ale drzwi należy wstawic po tynkach wewnętrznych, drzwi muszą miec zadaszenie (czyli u nas nie ma problemu)
Nie lubię jednak kupowac takich rzeczy, nie ujrzawszy ich wcześniej na żywo, toteż poczekam do następnego urlopu, pojadę do dealera i obejrzę te drzwi w realu - ciekawa jestem przede wszystkim koloru - czy jest on faktycznie zbliżony do moich winchesterów.
Cena za same skrzydło wynosi 3840 zł netto, więc co najmniej 5 tys. trzeba za te drzwi liczyc
.
Plan mam taki - pierwszy urlop w Polsce 2012
* wykonanie elewacji
* obejrzenie drzwi na żywo
* zrobienie kolejnej wizualizacji - tym razem z elewacją
* zamówienie docelowych drzwi zewnętrznych
Kolejny urlop w Polsce 2012
* wstawienie drzwi zewnętrznych
* i inne (myślimy cały czas nad formą ogrzewania - jeśli zdecydujemy się na gazowe, to pewnie podłączymy je w czasie któregoś z urlopów w przyszłym roku)
Najbardziej cieszę się z informacji, że nie muszę kombinowac z kolorem drzwi 
Miłego weekendu wszystkim budującym życzę 
Komentarze